Urzędnicy od niepamiętnych czasów starają się ograniczyć dostęp obywateli do wiedzy o działaniach administracji. Blokują dostęp do informacji publicznej, ukrywają projekty ustaw przed ich dokończeniem, utrudniają dostęp do ekspertyz. Traci na tym obywatel, i jak pokazała afera podsłuchowa, niejawność szkodzi rządzącym.
Po ujawnieniu treści lipcowych rozmów ministra Bartłomieja Sienkiewicza z Markiem Belką na temat nowelizacji ustawy o NBP, Ministerstwo Finansów ogłosiło, że pierwszy projekt nowelizacji był gotowy w marcu, a spotkanie nie miało wpływu na jego kształt. Obywatele muszą uwierzyć na słowo – projekt pojawił się w internecie dopiero w sierpniu 2013 r.
Miało być inaczej. Po uruchomieniu internetowego serwisu legislacja.rcl.gov.pl, każdy z nas miał mieć bezpośredni dostęp do informacji o tworzonym prawie. W praktyce zarówno projekty założeń, jak i wszystkie dokumenty powiązane trafiają do sieci z wielotygodniowym opóźnieniem, utrudniając śledzenie prac rządu i wpływ czynników zewnętrznych na ostateczny kształt prawa.
Nieinformowanie obywateli o działaniach władzy zawsze będzie się kończyło wzrastającą nieufnością do rządzących. Rozwiązanie jest proste – albo przestańmy oszukiwać społeczeństwo, że ma jakiekolwiek prawa do wiedzy o działaniu administracji, i zlikwidujmy strony RCL i biuletyny informacji publicznej, albo zdecydujmy, że publiczne strony WWW są referencyjnym źródłem informacji również dla administracji. Wtedy będą musiały wiernie odzwierciedlać rzeczywistość – z korzyścią dla przejrzystości działań państwa.
Dopóki tak się nie stanie, trudno będzie wierzyć w zapewnienie, że nowelizację przygotowano wcześniej, tylko zapomniano o tym komukolwiek powiedzieć.